Środa, 15 Maj 2024

Brudziński: trzeba zrobić wszystko, by w wyborach partie konserwatywne objęły większość w PE

26.04.2024, 13:53 Aktualizuj: 26.04.2024, 15:36

Zielony Ład, a właściwie "zielony debilizm" może zostać zatrzymany w momencie, w którym partie konserwatywne w przyszłym Parlamencie Europejskim będą stanowiły większość - uważa europoseł PiS Joachim Brudziński. Trzeba zrobić wszystko, żeby w wyborach partie konserwatywne objęły większość - dodał.

Szef Klubu PiS Mariusz Błaszczak oraz europoseł Joachim Brudziński podczas piątkowej konferencji prasowej odnosili się do kwestii zmiany traktatów UE, kwestii migracyjnych oraz bezpieczeństwa.

Błaszczak zauważył, że proponowane zmiany zakładają, iż sprawy obronności staną się wyłączną kompetencją Unii Europejskiej. Jak ocenił, to niezwykle groźne, gdyż wyeliminowana zostanie polityka narodowa, "a nasza polityka narodowa zmierza do tego, żeby wzmacniać wojsko polskie".

Dodał, że chociaż nowych traktatów jeszcze nie ma, to premier Donald Tusk próbuje wepchnąć Polskę do europejskiej tarczy antyrakietowej, kosztem bezpieczeństwa naszego kraju i kosztem polskiego przemysłu zbrojeniowego.

Błaszczak nawiązał też, do czwartkowego wystąpienia w Sejmie szefa MSZ Radosława Sikorskiego, który przedstawił informację o założeniach polskiej polityki zagranicznej w 2024 r. "Minister Sikorski sugerował, że pakt migracyjny zostanie przyjęty. Mówił bardziej w ten sposób, że trzeba niejako przyzwyczaić opinię publiczną do obecności migrantów. Co to oznacza? Właśnie z tego wnoszę, że pakt migracyjny zapewne przyjmą po wyborach do Parlamentu Europejskiego" - ocenił szef klubu PiS.

"Już raz zgodził się rząd koalicji PO-PSL na przyjęcie migrantów, a więc zapewne teraz po wyborach do PE, jeżeli ten rząd na czele z Donaldem Tuskiem dalej będzie rządził, to niestety czeka nas po raz kolejny powtórka" - dodał.

"Jeszcze bardzo ważna sprawa dotycząca dziedziny, którą do niedawna się zajmowałem, a więc obronności naszego kraju. Otóż zmiany traktatów także zakładają, że sprawy obronności stają się wyłączną kompetencją Unii Europejskiej. To jest niezwykle groźne dlatego, że wtedy zostanie wyeliminowana polityka narodowa, a nasza polityka narodowa zmierza do tego, żeby wzmacniać wojsko polskie – podkreślił Błaszczak.

Brudziński zwracał uwagę, że pakt migracyjny popiera 16 proc. obywateli UE, a ponad 50 proc. jest jemu przeciwna. Według niego, dlatego podczas procesu legislacyjnego pominięto Radę Europejską, by przyjąć go wielkością kwalifikowaną.

"Z jednej strony mamy rzekomo nawróconego na polityczny realizm związany z bezpieczeństwem Polski i polskich obywateli premiera Tuska, który nagle ogłasza, że jest przeciwny temu paktowi, że nie da się ograć, że ma zdolność budowania koalicji, będzie budował mniejszość blokującą. A jakie są fakty? Fakty są takie, że ten pakt mógł już upaść na etapie procedowania i głosowania w Parlamencie Europejskim. Przeszedł głosami EPP, czyli partii, na czele której Tusk stał" - zaznaczył Brudziński.

Według niego, policja w Szwecji, w Niemczech, we Francji nie radzi sobie z przestępczością wśród nielegalnych migrantów. Zaznaczył, że to, co dzisiaj dzieje się na ulicach Berlina, Frankfurtu, Kolonii czy Sztokholmu to jest dokładnie to, o czym w 2015 r. mówił szef PiS Jarosław Kaczyński.

"To szaleństwo może zostać zatrzymane. To wariactwo może zostać zatrzymane. Ten Zielony Ład, a właściwie zielony debilizm może zostać zatrzymany w momencie, w którym partie konserwatywne w przyszłym Parlamencie Europejskim będą stanowiły większość" - ocenił europoseł.

Zdaniem Brudzińskiego "Tusk się tego bardzo przestraszył i teraz słyszymy, że gwarantem bezpieczeństwa w Europie jest to, żeby jego partia, czyli EPP, wspólnie z socjalistami nadal utrzymała większość. Więc będą takie wpuszczane ściemy do opinii publicznej, będzie sięganie prawą ręką do lewego ucha" - dodał.

"Dzisiaj trzeba powiedzieć wyraźnie: zero zaufania do Tusk, zero zaufania do PO, zero zaufania do pani Ylvy Johansson, Ursuli von der Leyen, Manfreda Webera w Brukseli. Trzeba zrobić wszystko, żeby to szaleństwo powstrzymać. Trzeba zrobić wszystko, żeby w tych wyborach 9 czerwca partie konserwatywne objęły większość w Parlamencie Europejskim" - podsumował.

Błaszczak dodał, że kandydaci PiS "dają gwarancję tego, że te groźne procesy dla bezpieczeństwa naszej ojczyzny zostaną zahamowane".

Tegoroczne wybory do PE odbędą się w różnych państwach UE 6-9 czerwca. Polacy 9 czerwca będą wybierać 53 posłów do Parlamentu Europejskiego. (PAP)

autor: Rafał Białkowski

rbk/ par/

PLIKI COOKIES

Ta strona korzysta z plików cookie. Sprawdź naszą politykę prywatności, żeby dowiedzieć się więcej.